Zacznę od tego, że ostatnich kilka dni nie zapomnę już nigdy. Mam co pamiętać. A wczoraj sie wstydzę. Za wczoraj jest mi wstyd. Ciężko jest przyznawać się do błędu. Niewiele osób chyba to potrafi. Ja umiem. I za każdym razem jak coś tak mądrego uczynię jest mi ciężko, ale mam odwagę powiedzieć ale ze mnie głąb i pacan.. Za wczoraj to te dwa określenia nie wystarczą. Dlaczego wszystko czego się tknę, wszystko na czym mi zalezy, potrafię spierdolić tak pięknie. jednym gestem, jednym mało-mądrym uczynkiem, czymkolwiek. Jestem widać wybitnie uzdolnionym psujem. psuję wszystko.. ahh.. jest mi źle i naawet nie mogę ponarzekać na wszystko, wszystkich i na czym ten świat stoi, bo... Bo sam jestem sobie winien. bo sam jestem durną dupą, która nie zna umiaru, AAh jak żałuję, że taki jestem, jak bym chciał być inny... Normalny. Ale nie.. Muszę być zdrowo popieprzony.. bo akurat na mnie trafiło. Żałuję za wczoraj. Choć nie. nie żałuję za wczoraj. Wczoraj było fajne i miłe. Dopóki nie wlazłem tam i wsytkiego nie spieprzyłem. Pan Niszczyciel Światów, tylko czemu psuje swój własny?
Wiem, że nie ma się czym chwalić, ale nie palę piąty dzień. Piąt y z rzędu. Ani jednego papieroska.. Ani tyci-tyci. Parę razy pomyślałem a i owszem, że może jeden to i nie zaszkodzi, ale z drugiej strony wiem,że jeden spowoduje następny. Tak już bywało wcześniej. moja walka z papierosami jak narazie wygrywana jest przez tytoń. Ale przechodzę z głębokiej defensywy do szeroko oskrzydlającej ofensywy. Mam czasem jeszce, nawet czasem często, ochotę na fajurkę, ale wiem, że mi to szkodzi. W pewnym momencie człowiek zaczyna czuć, że co za dużo to nie zdrowo. U mnie ta chwila nastała. Ja wiem, że zacząłem palić za dużo. Teraz najgorszy etap przede mną.. Opanować tego diabełka, który mówi: "Noooo, zapal.. jednego, dla przyjemności.. no przecież,że nie z nałogu, ty palisz bo lubisz..". No więc tak było, paliłem dla przyjemności.. ale ten czas minął. Zaczęło się robić palenie fajek jedna od drugiej.. a jak mi ubrania waliły to już ja dziękuję bardzo za taką przyjemność.No więc dumny jestem. Ciekawe tylko jak dlugo będę dumny.. Mam nadzieje że długo. Aha.. Wiem, że już dawno deklarowałem zerwanie z nałogiem.. Ale mi nie szło. Teraz sie jakoś zmienia. Na lepsze. Mam ochcotę to zrobić. Idzie wiosna. U mnie jest slonko, 15C, jest przyjemnie. Az się chce coś zrobić.. Szkoda, że mam bagaż, cięzki bagaż, z którym sobie jeszcze nie radzę. Nie mam wieści od niego. Nie wiem co z nim, jak sie czuje.. Nie wiem nic.. Ale może będzie lepiej.. Musi być..